Zapach tego ciasta przenosi mnie w czasy mojego
dzieciństwa, kiedy to odwiedzając babcię, zawsze w tym samym miejscu, na małym
stoliku w pokoju pod kluczem, czekał na nas jabłecznik - prosty, żaden jakiś
wydziwiany, ale nade wszystko pyszny. Najbardziej smakowała mi w nim
przypieczona skórka, chrupka, rumiana, nadawał ciastu charakteru. Później babci
odechciało piec się ciast, a kilka oprócz wspomnianego tutaj jabłecznika,
robiła jeszcze naprawdę dobrych, jak choćby miodownik, całą masę pączków, na
które zjeżdżaliśmy się w Tłusty Czwartek, rogaliki drożdżowe… Babcia do dzisiaj
uważa, że jej jabłecznik był najlepszy i często poprawia mamę, a że to za dużo
ciasta dała, a że mało jabłek – jak to z babciami bywa.
Pamiętam swoją pierwszą próbę upieczenia jabłecznika, nie
babcinego, innego, znalezionego w pierwszej lepszej książce kucharskiej, która
od niepamiętnych czasów leżała na półce i tylko kurz na niej osiadał. Przepis
wydał mi się prosty, wszystkie składniki były pod ręką więc na cóż dłużej
czekać… Zrobiłam, upiekłam, ale już w trakcie pieczenia wiedziałam, że coś jest
nie tak – ani ciutkę nie urósł… Ja do przepisu, a tam pominęli proszek do
pieczenia. Tym sposobem książka kucharska nadal zarasta kurzem i tylko od czasu
do czasu zerkam na piękne zdjęcia ciast, ale już nie kusi. A te pierwsze
doświadczenia z zabawą w wypieki dziś mnie już tylko śmieszą.
Na jabłecznik mam już swój sprawdzony przepis i tym razem
to ja śmiem twierdzić, że jest on najlepszy. Robię go często, bo nie dość, że
rozpływa się w ustach, wspaniale wygląda, to jest ekspresowy, a to dla mnie
bardzo ważne, bo przy dwójce małych dzieci ciężko o ten czas. Jest bardzo
szybki, bo nie wymaga ani tarcia jabłek, ani prażenia, ani też krojenia w
kostkę. Jabłka zwyczajnie obieramy, usuwamy gniazda nasienne i kroimy na
połówki – banalnie proste. Aha, zapomniałam dodać – uzależnia.
Ciasto:
*
2,5 szklanki mąki
*
250 g masła
*
200 g waniliowego serka
homogenizowanego (typu Danio)
*
2/3 szklanki cukru pudru
*
2 opakowania cukru wanilinowego
*
1 łyżeczka proszku do
pieczenia
Dodatkowo:
*
8 dużych jabłek
*
cynamon
*
jajko
*
orzechy włoskie - ilość według uznania
*
garść żurawiny suszonej
*
3 łyżki cukru brązowego
Wykonanie:
Jabłka obieram,
przekrawam na połówki i usuwam gniazda nasienne.
Z
wymienionych składników zagniatam ciasto i dzielę na dwie równe części.
Blachę
(duża, u mnie wymiar 40x24cm) dobrze jest wyłożyć papierem do pieczenia.
Pierwszą część rozwałkowuję i daję na spód blaszki. Na ciasto kładę połówki
jabłek (częścią płaską do dołu) i obficie sypię cynamonem, a
pomiędzy jabłka rzucam namoczoną wcześniej w gorącej wodzie żurawinę.
Następnie
rozwałkowuję drugą część ciasta i przykrywa nią jabłka. Ciasto smaruję
rozkłóconym jajkiem i obficie posypuję brązowym cukrem oraz rozdrobnionymi orzechami. Miejscami
robię nakłucia widelcem i wstawiam do nagrzanego do 180 stopni piekarnika.
Piekę godzinę.
Dzięki Kasi wiem, że jabłecznik ten jest najlepszy.
http://gotowaniecieszy.blox.pl/2013/09/Jablecznik-Ten-najlepszy.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz