Muffinki
z podanego przepisu robię od kilku dobrych lat. Ich smak zna już cała moja
rodzina i wielu znajomych, i co lepsze, jeszcze nikomu się one nie znudziły. Są
wilgotne, czekoladowe, banany fajnie wpływają na strukturę ciasta, dzięki nim
są długo świeże. Pod przykryciem spokojnie przetrwają kilka dni, ale tylko
wtedy, gdy schowacie je przed całym światem, bo ciężko, by ustały się spokojnie
na dłużej, nie sposób przejść obok nich
obojętnie. Muffiny te sprawdzą się od święta, ale i na co dzień. Ja robię je
często w tygodniu, zwłaszcza wtedy, gdy mam nadmiar bananów, albo zwyczajnie,
gdy „chodzi” za mną coś czekoladowego. Lubią je też moje dzieci, choć całe ich buźki
są wtedy czekoladowe, ale fajnie je oglądać takie słodko umorusane. Dodam
jeszcze, że muffinki te pięknie wyrastają, są bardzo okazałe i z pewnością wzbudzą
podziw Waszych gości, a przez to, że są długo świeże, nie trzeba ich robić na
ostatni gwizdek, przed samym przybyciem gości, tylko można je sobie przygotować
trochu wcześniej, zyskując przy tym na czasie – ja często tak właśnie robię.
Składniki
suche:
* 200 g
czekolady deserowej
* 250 g
mąki pszennej
* 110 g
cukru
* 40 g
naturalnego kakao
* ¼ łyżeczki
soli
* ½ łyżeczki
sody oczyszczonej
* 1
łyżeczka proszku do pieczenia
* 1
opakowanie cukru wanilinowego bądź 1 łyżka ekstraktu z wanilii
Składniki
mokre:
* 3 dojrzałe
banany
* 2 jajka
* 80 ml
oleju
Wykonanie:
Banany
obieram i kroję w drobną kostkę, dodaję do nich jajka oraz olej i całość
mieszam. W drugiej misce łączę składniki suche, czyli mąkę, do niej dodaję
cukier, kakao, sól, sodę, proszek do pieczenia, cukier wanilinowy oraz drobno
posiekaną czekoladę (najlepiej zrobić to w blenderze) – wszystko dokładnie ze
sobą łączę. Następnie do mieszanki składników suchych dodaję mieszankę
składników mokrych i mieszam ze sobą krótko przy użyciu łyżki. Formę do muffinek
wykładam papilotkami i napełniam ciastem , tak do ¾ wysokości papilotki. Blachę
wkładam do nagrzanego do 190 stopni piekarnika i piekę ok. 25 minut.
Z
podanego przepisu wychodzi 12 muffinek.
Przepis ten znalazłam parę lat temu na
stronie sklepu Lidl.